Najzabawniejsza gra sportowa w jaką dane mi było grać – tak mogę podsumować Caveman Games.
Jeśli szukasz rozrywki dla jednej lub dwóch osób, ta gra nadaje się znakomicie – fantastycznie wykonane igrzyska olimpijskie jaskiniowców, gdzie standardowe konkurencje zostały “lekko” udziwnione 😉
Zawsze pragnąłeś być olimpijczykiem? Wybieraj więc zawodnika (jednego z sześciu) i jazda 🙂 Gdy któryś z Was rozpocznie grę od pełnych zawodów (nie grając wcześniej w drugim trybie – treningu i tym samym nie znając dyscyplin) będzie miał niezły ubaw – gwarantuję. Pierwszą konkurencją, w której przyjdzie Wam się mierzyć jest walka na maczugi. Może nie brzmi jakoś specjalnie niezwykle, ale wykonanie jest genialne – wygląda trochę jak połączenie szermierki z potężnymi ciosami rodem z bokserskiego ringu. Kolejna konkurencja, to… rzut żoną na odległość :p później skok o tyczce nad dinozaurem, wyścig na grzbiecie wielkiego niebieskiego gada, rozpalanie ognia na czas, na końcu czeka nas bieg do drzewa (goni nas ogromny kocur ;]) Po ukończeniu “Olimpiady” zawodnik trafia ze swoim wynikiem do Galerii Sław (a właściwie Jaskini), emulator daje tą przewagę nad konsolą, że mamy możliwość łatwego zapisania stanu gry, przez co rekordy nie przepadają i nasza Jaskinia Sław będzie stale pełna 😉

Jak wspomniałem na początku w Caveman Games występuje tryb gry dwuosobowej i jak to bywa w przypadku gier sportowych – właśnie rywalizacja z żywym przeciwnikiem jest prawdziwą frajdą. Przywalić koledze/bratu maczugą podczas zawodów w rozpalaniu ognia – brzmi nieźle prawda? 😉 Można uznać, że w Caveman Games nie ma wad, nawet jeśli są jakieś “drobiazgi” nikt ich nie zauważy, przywalony tonami zabawy, które zalewają w momencie uruchomienia tej gry.

Dzieło Data East i Electronic Arts, to po prostu mistrzostwo świata – polecam absolutnie każdemu (nawet ludziom, którzy nie lubią gier sportowych). Gdyby wszystkie konsolowe produkty były tworzone z tak wielkim rozmachem, a zarazem dystansem i poczuciem humoru, świat byłby piękniejszy 🙂

Recenzja – Evil