Przez jednych uwielbiana i ceniona, przez innych lekceważona czy wręcz znienawidzona 🙂 Taka właśnie jest Contra Force.
Nikt nie zaprzeczy, że Konami stworzyło jedną z najlepszych gier akcji w historii elektronicznej rozrywki, Contra stała się jednym z symboli NES-a, oczywiste jest, że twórcy postarali się to wykorzystać. Podobnie jak wielka poprzedniczka, Contra Force jest zręcznościówką, w której prowadzony przez nas komandos musi zlikwidować terrorystów i zaprowadzić porządek na świecie. Pierwszym, co rzuca się w oczy (i odróżnia CF od starej dobrej Contry) jest wybór postaci, spośród 4 różniących się nie tylko wyglądem, ale i rodzajem uzbrojenia (specjalnością) żołnierzy wybieramy tego najwłaściwszego dla siebie. (Jeden z dostępnych bohaterów jest specjalistą od granatów i wszelkiego rodzaju materiałów wybuchowych, drugi uwielbia broń ciężką, trzeci – krótkie karabiny szturmowe, zaś czwarty – potężne karabiny snajperskie) Muszę przyznać, że to rozwiązanie mnie osobiście bardzo się podoba, w końcu można przejść tą samą grę na różne sposoby, bo kierowanie każdym z komandosów jest osobliwe (po prostu każdym gra się inaczej). Kolejnym ciekawym elementem tej produkcji jest złamanie konwencji typowej platformówki, było to już wykorzystane w pierwszej Contrze, ale tu jest nieco inaczej – obok standardowego widoku “z boku” w niektórych misjach kamera ustawiona jest ponad głową naszego bohatera (widzimy świat “z góry” :]). Podobnie jak w pierwowzorze, tak też w CF poziom trudności jest bardzo wysoki. Do przejścia gry potrzebny jest niezły refleks, zręczność i przynajmniej kilkanaście minut solidnego ogrania (gwarantuję, że za pierwszym razem nikt gry nie przejdzie ;]). Poziomy są rozbudowane, ogólnie trzeba przyznać, że gra jest długa, ale nie za długa – idealnie wyważona. Każda plansza aż roi się od żądnych krwi, uzbrojonych po zęby przestępców, dodatkowo na końcu etapu czeka na nas solidny boss.
Oczywiście programiści dali nam możliwość gry samemu, jak i z towarzyszem broni. Trzeba przyznać, że we dwójkę (przy odpowiedniej współpracy i umiejętnym dzieleniu się bronią) o wiele łatwiej jest grę ukończyć niż w pojedynkę.
Grafika i muzyka, to poziom światowy, złośliwi się czepiają, ale szczerze to nie wiem, do czego można mieć tu zastrzeżenie. 😉 Podsumowując – Contra Force jest bardzo dobrą grą akcji. Z pewnością nie tak rewolucyjną jak Contra, ale po prostu solidną. Ci, którzy twierdzą, że Konami chciał tylko zarobić na “odgrzewanym kotlecie” moim zdaniem są w błędzie. Gra jest kompletnie zmieniona w porównaniu do pierwowzoru (jak dla mnie w wielu aspektach na lepsze) i dużo bardziej rozbudowana. Uczeń nie pokonał mistrza, ale z pewnością się przed nim nie upokorzył…
Recenzja – Evil
Najnowsze komentarze