W tej grze Urban Champion wcielamy się w ulicznego chuligana, który musi toczyć boje z innymi chuliganami. Jest to specyficzne mordobicie, nie ma w nim paska energii, a zwycięstwo polega na zepchnięciu przeciwnika na sam koniec planszy, aż przeturla się do tyłu. W ostatniej rundzie pojawia się studzienka kanalizacyjna, do której trzeba zepchnąć przeciwnika, aby wygrać. Nie zabrakło również urozmaiceń, jednym z nich jest przejeżdżający co jakiś czas radiowóz policyjny. Stróże prawa widocznie dostają informację, że na ulicy jest jakaś bójka, więc postanawiają przejechać się tamtędy i sprawdzić co się dzieje. Recz jasna, gdy tylko łobuzy usłyszą syrenę policyjną, natychmiast przerywają walkę, odsuwają się od siebie, stają pod ścianą budynku i udają że “nic się nie dzieje” Świetnie wygląda ta cała scena:) Chuligani nie chcą żeby policja im przeszkadzała w bójce, ponieważ chcą wszystko załatwić między sobą. Kolejną atrakcją jest co jakiś czas pojawiający się gostek w oknie zrzuca nam na głowę doniczkę. Musimy szybko odsunąć się do tyłu, inaczej dostaniemy w bankę i przez chwilę będziemy w szoku, a przeciwnik to wykorzysta i zada nam kilka ciosów, bo będąc w stanie chwilowego obezwładnienia nie możemy się ruszać ani uderzać.

Gra jest bardzo fajna, bardzo ciekawie zrobiona. Najlepsza jest według mnie scena z patrolem policyjnym:) Chociaż gra nie daje tyle satysfakcji co inne mordobicia na Pegasusa, np. Street Fighter, w którym mamy różne kombinacje ciosów. W Urban Champion można uderzać tylko pięścią (wysoko, albo nisko). Ale przyjemnie się gra.

Recenzja – Piotrek1986